piątek, 18 listopada 2016

Sekretne Życie Friedmanów - realizacja i reżyseria oświetlenia spektaklu - Teatr Ludowy w Krakowie


Nowy język teatralny i nowa estetyka.
Niecodzienna podróż w kameralnej  - zaledwie trzydziestoosobowej grupie
We  wszystkich przestrzeniach Stolarni wciąż toczy się prawdziwa historia, która nie znalazła swojego ostatecznego rozwiązania
Znajdziecie się w środku wydarzeń, które stały się inspiracją tego spektaklu
Macie szansę być nie tylko obserwatorami, ale też uczestnikami zdarzeń.Możecie je oceniać, a nawet na nie wpływać.
*
Teatr Ludowy w Krakowie - Scena Stolarnia
premiera: 19 listopada 2016
*
http://ludowy.pl/spektakl/71-sekretne-zycie-friedmanow

*
"Najpiękniejsza teatralna niespodzianka tego roku. Łażenie z pokoju do pokoju, z góry na dół, i z powrotem na górę. Pokój Friedmanów, posterunek policji, sąd nad Friedmanami. W tych pokojach wiszą stare plakaty, wycinki z gazet, są zdjęcia, niektóre z nich niesmaczne, zabazgrane pocztówki. Sąd nad Friedmanami jest w głowach widzów, w sumieniach. Wspólnie kręcimy film o perwersji, pożądaniu, o lęku i poprawności politycznej. Film o nas, nie o nich. Autorce scenografii, Barbarze Ferlak, należy się teatralny Oscar. Nie tylko jej. Także reżyserowi, aktorom, dramaturgom. Nowe otwarcie "Ludowego", wybitny spektakl."
~ Łukasz Maciejewski, e-teatr.pl

"... Sekretne życie… trwa niemal trzy godziny. Doceniam precyzję realizatorów, dbałość scenografa o to, by wnętrza, sprzęty i kostiumy wyglądały jak te sprzed trzech niemal dekad. Ale największe wrażenie w przedstawieniu zrobiły na mnie dwie role: Arnolda i Jesse’ego. Piotr Pilitowski gra mężczyznę, którego z początku trudno nie lubić: oddany ojciec, niezły mąż. A potem minuta po minucie ten pogodny człowiek rozsypuje się pod naporem zdarzeń. Usiłuje jeszcze ocalić to, co wydaje się nie do końca stracone, ale kolejne elementy życia wyślizgują mu się z rąk. Żona (ciekawa rola Małgorzaty Kochan) namawia go do przyznania się do winy. Arnold czyni to ze świadomością, że musi poświęcić siebie, by przetrwali pozostali członkowie rodziny. Jesse Piotra Franasowicza, nie tak odporny i świadomy sytuacji jak jego ojciec, jest właściwie jeszcze nastolatkiem, który z początku reaguje na okoliczności niczym przestraszone dziecko, by z sekwencji na sekwencję stawać się coraz dojrzalszym, w końcu zaś złamanym, pozbawionym wszelkiej nadziei człowiekiem."
~ Olga Katafiasz, teatralny.pl


"
Nazywa się „Sekretne życie Friedmanów” i w niczym na pierwszy rzut oka nie przypomina spektakularnej inauguracji. Wyobrazić sobie można na taką okazję na przykład efektowne widowisko głośnego reżysera, dajmy na to według klasycznego tekstu. Albo rzecz napisaną na specjalne zamówienie przez modnego dramaturga, wówczas ogłosić można zawsze dzieła prapremierę. Tymczasem spektakl Marcina Wierzchowskiego nie jest podobny do czegokolwiek innego, co dziś oglądać można nie tylko na krakowskich teatrach. Temat trudny, forma wymagająca aż do granic możliwości, w dodatku na widowni ze czterdzieści osób. Zatem historia kameralna, w sam raz na małą scenę, drobiazg na przetarcie? Nic podobnego. „Sekretne życie Friedmanów” ogarnia cały budynek, w którym mieści się Scena Stolarnia. Zabiera widzów w podróż, nie obiecując, jaki będzie jej koniec, ile to będzie kosztowało. Zawłaszcza ich emocje, wymagając czegoś jeszcze trudniejszego od aktorów. Mają stanąć przed nami dziwnie bezbronni, odrzucić wszystkie triki i wyuczone gry. Zdjąć z siebie aktorstwo, a wyeksponować intymność, rzecz jasna cały czas pozostając w rolach. Przyznam, że dawno nie przytrafiło mi się w teatrze czuć się tak zaanektowanym przez przedstawienie, wejść w jego świat tak intensywnie, aby być (wraz z innymi takimi jak ja podglądaczami) jego częścią. Dziwaczni Friedmanowie niepostrzeżenie stają się nam nieobojętni, może nawet bliscy. Niezależnie od tego, co zrobili lub czego nie zrobili."
~ Jacek Wakar, kultura.gazetaprawna.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz